Ostatni wpis na blogu był 19 lipca więc trochę(bardzo) dawno temu... Bardzo przepraszam, ale brak weny mnie nie opuszcza. Co u suk? Mucha jak Mucha, starzeje się i bardzo wyraźnie to pokazuje, a Negra? Była WIELKA poprawa no, ale cóż moje zezowate szczęście mnie nie opuszcza i Negra znów została pogryziona </3
Zabawę zaczynamy od nowa. Spacerki po mieście, grupowe wypady i nadzieja, że jest już lepiej, ale okazuje się, że przez brak jednego wyjścia na miasto pies znów ma schizy....
Do tego jak już wspominałam moje zezowate szczęście jest ze mną zawsze i wszędzie. Gdy Negra poszła na grupowy(!!) spacer zachowywała się (jak dla mnie) świetnie, nie atakowała nowego psa który poszedł z nami pierwszy raz na spacer. Poza tym, że pokazywała Zorze (szczyl DONka), że nie pozwoli sobie w kasze dmuchać to była świetna. Grzecznie leżała przy psach i jakichś ludziach pod lodziarnią, nawet nie warknęła
No i po grupowym spacerze wszystko zaczęło się burzyć. Negra teraz cały czas chodzi na smyczy ponieważ uciekła za kotem gdy była bez kagańca (Serce mam słabe, a gdy zobaczyłam psa którego Negra nienawidzi miałam łzy w oczach bo w myślach widziałam jak Negra się na niego rzuca...)
Spacery na mieście? Suka ciągle w górze przez rzucanie się... Na przedwczorajszym spacerze było już lepiej, nie rzucała się aż tak, nawet policja się z niej śmiała gdy próbowała się na nich rzucać.
O poddaniu się nie ma mowy!
Dzięki Negrze od 4 lat w moim słowniku nie ma tego wyrazu!
Mimo trudności po raz kolejny z tego wyjdziemy
"Twardym trza być nie mientkim"
Świetny post, dałaś mi duużą dawke motywacji!
OdpowiedzUsuńOby tak dalej!
Pozdrawiamy, W&K